"Styropian" - recenzja


Nakładem Niezależnej Oficyny Wydawniczej "Konspirator" ukazały się wspomnienia Adolfa Włóczy zatytułowane "Styropian". Postarajmy się przybliżyć tę książkę potencjalnemu odbiorcy, który mógłby jej nie zrozumieć (o ile udałoby mu się ją zdobyć).

Zacznijmy od sylwetki autora. Adolf Włócza nie jest żadnym wybitnym literatem. Ten hydraulik, zdobył sobie sławę pracując na początku minionej dekady w Stoczni Gdańskiej (wyposażał tam statki w instalacje kanalizacyjne). Umiejętnie lawirując pomiędzy ówczesnym rządem, a opozycją dotarł do stanowiska szefa tamtejszego związku zawodowego. Do jego najbardziej znanych wyczynów należy dwudzienny strajk głodowy podjęty samotnie w ustępie właśnie budowanego statku, podjęty pod hasłem "Chleba!". Nie będąc rewelacyjnym politykiem Włócza przegrywa tzw. "wolne" wybory i pozostaje w opozycji.

Nie jest więc autor owej publikacji wybitnym politykiem. Niestety nie możemy go również nazwać wybitnym pisarzem. Książka jest napisana w mało zrozumiały sposób, a jej język ma raczej mało wspólnego z poezją.

Włócza opisuje w swojej publikacji swoje dzieje "polityczne" począwszy od owej słynnej głodówki, a skończywszy na czasach współczesnych. Można by więc traktować ją jako pewien opis dziejów współczesnych, gdyby nie strasznie jednostronne naświetlenie tematu przez autora i zajmowanie się przez niego mało istotnymi szczegółami, które często mają nikły związek z opisywanymi przez niego wydarzeniami.

Również opisy owych wydarzeń podane są w specyficzny sposób, sugerujący całkowicie odmienny ich przebieg, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Przykładem może być tu ów słynny strajk. Jak powszechnie wiadomo Włócza spędził dwa dni w owej słynnej ubikacji mając podłogę komfortowo wyścieloną dwoma warstwami importowanego styropianu, wywieszając na drzwiach transparent z hasłem "Chleba!". Tymczasem w swojej publikacji twierdzi, iż strajk ów trwał dwa tygodnie, podłoga wyścielona była pojedynczą warstwą styropianu produkcji krajowej, a domagał się on ustąpienia rządu i zwiększenia formatu kartek na mięso. Również należy zwrócić uwagę na to, iż całkowicie przemilczał on swój tygodniowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym, następujący bezpośrednio po owej słynnej akcji protestacyjnej.

Również niezgodny z prawdą jest opis późniejszej manifestacji antykapitalistycznej przedstawianej jako ekstremalny przejaw oporu wobec "władzy ludowej", opierający się na takich hasłach jak "Sowieci do koszar!", czy słynny już postulat zmiany formatu talonów, który rzekomo miał wysuwać w czasie swojego pierwszego protestu. Jak jest powszechnie wiadome (można to sprawdzić w materiałach archiwalnych Dziennika Telewizyjnego z tamtych lat) manifestacja ta była eskortowana przez ZOMO, które zresztą ucierpiało wówczas od przeciwników politycznych związku Włóczy. Tymczasem obecnie twierdzi on, iż to właśnie ZOMO zaatakowało ich manifestację, a on sam broniąc swoich ludzi zabił jednego z funkcjonariuszy trzymaną przez siebie półlitrówką.

Podobnych nieścisłości jest oczywiście w "Styropianie" znacznie więcej. Pewne zdziwienie może jednak budzić fakt, iż twierdzenia podawane przez Włóczę są niezgodne same ze sobą. Przykładowo opisując wyniki wyborów twierdzi on iż zostały one sfałszowane, gdyż ani on sam, ani jego organizacja nie mogły uzyskać tak małej liczby głosów (protokół komisji wyborczej w jego okręgu podaje, że otrzymał pięć głosów), dysponując tak znacznym poparciem społecznym. Insynuuje on, iż mógł być niewygodny dla obecnych władz, które nie zamierzały wobec tego dopuścić go do jakiegokolwiek wpływu na podejmowane decyzje. Nieco dalej zaś stwierdza, że działalność opozycyjna zawsze go bardziej pociągała niż oficjalne sprawowanie władzy, jako że rząd na ogół nie protestuje przeciwko własnym decyzjom. Stwierdza on nawet, że nigdy nie zamierzał ubiegać się o władzę, co stoi w jawnej sprzeczności z powszechnie znanymi faktami, jak również z jego własnymi wcześniejszymi stwierdzeniami.

Kuriozum jest również wydawnictwo, które zarówno swoją nazwą, jak i jakością publikacji, nasuwającej nieodparte skojarzenie z powielaczem, przystaje raczej do realiów niezbyt chlubnej przeszłości. Nota bene, nie udało nam się go znaleźć, mimo usilnych poszukiwań, gdy chcieliśmy się z nim skontaktować.

Reasumując nie polecałbym nikomu lektury owych wspomnień, z wyjątkiem może pewnych zapaleńców i oczywiście zwolenników partii Włóczy. Szczególnie ci ostatni nie będą mieli prawdopodobnie kłopotów z jej uzyskaniem, gdyż książka ta nie jest sprzedawana w żadnej oficjalnej księgarni.

Adolf Włócza "Styropian", Niezależna Oficyna Wydawnicza Konspirator, 1993

Wszelkie podobieństwo do osób, wydarzeń lub publikacji autentycznych jest całkowicie przypadkowe.
Paweł Więcek <coven@vmh.net>
Wszelkie prawa zastrzeżone.
URL tej strony: http://funny.coven.vmh.net/stories/styropi1.html