Kawały "gastronomiczne" |
- Proszę wodę mineralną, ale bez soku.
- Bez jakiego soku?
- Wszystko jedno, może być bez malinowego.
Czterech klientów zamawia napoje w restauracji:
- Poproszę o herbatę indyjską.
- A dla mnie proszę o chińską.
- Ja proszę o turecką.
- A ja obojętnie jaką, tylko żeby była w czystej szklance.
Po chwili kelner przynosi herbaty:
- Który z panów zamawiał w czystej szklance?
Przynosi kelner klientowi zupę i niosąc wazę trzyma w zupie
kciuka.
Klient:
- Panie! Dlaczego trzyma pan palca w mojej zupie?
Kelner:
- Lekarz kazał mi trzymać go w czymś ciepłym
- To trzymaj sobie pan go w dupie, a nie w mojej zupie!
- Toteż trzymam go tam, ale jak idę do kuchni.
Do knajpy n-tej kategorii (gdzie
n>10) przyszedł jakiś samobójca i zamówił zupę pomidorową. Dziwnym
trafem w zupie była dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy całą
solniczkę soli, po czym zawołał kelnera, opieprzył go i zarządał nowej
zupy. Kelner grzecznie przeprosił i po chwili przyniósł nową zupę. Facet
zupę zjadł, a wtem z drugiego końca sali (czyli 2 stoliki dalej) odezwał
się głos:
- Panie kelner!!! Kto tak przesolil tą zupę!!!!
W restauracji:
- Kelner! Kelner! W mojej zupie pływa mucha!!!
- Spokojnie, niech szanowny Pan raczy zauważyć, że oto brzegiem talerza
spaceruje piękny, dorodny pająk...
Gość zamawia żurek, bigos i dwie bułki
- Panie starszy - krzyczy do kelnera - przecież te bułki są mokre!
- Co ja na to poradzę. Gdy człowiek niesie w jednej ręce talerz z zupą, w
drugiej ręce talerz z bigosem, a bułki pod pachami to ma prawo się
pocić!
Facet spacerując ulicą widzi przy wejsciu do knajpy (czy
też restauracji) ogłoszenie:
"Spełniamy wszelkie zachcianki naszych klientów, ale jeśli jednak będziesz
lepszy i nie będziemy w stanie zrealizować twojego zamówienia, to
dostaniesz rekompensatę w wysokosci 100 USD".
Niewiele myśląc facet wpada do środka i zamawia pieczoną po parysku szyję
żyrafią z frytkami. Zadowolony z siebie ręce zaciera na myśl o wygranej,
ale po jakiś pięciu minutach widzi, jak pomocnik kucharza wprowadza przez
salę do kuchni żyrafę... i w momencie, kiedy próbuje wstać i uciec
podchodzi do niego kelner z setką zielonych:
- Z żyrafą nie ma kłopotów, ale z frytkami nie wyszło.