Dłuższe kawały |
Pewien człowiek zwiedzał Genewę w poszukiwaniu nowych
wynalazków. Nagle zobaczył na ulicy Chińczyka pokazującego mu jabłko - z
wyglądu po prostu zwykłe jabłko. Zapytał więc go:
- Dlaczego to jest nowy wynalazek?
- Spróbuj, spróbuj - odpowiedział Chińczyk, oczywiście z chińskim
akcentem
Facet spróbował jabłka i mówi:
- Ale to smakuje jak zwykłe jabłko!
Na to Chińczyk:
- Odwróć, odwróć!
Więc facet odwrócił jabłko i spróbował ponownie. Po chwili rzekł:
- Hej, teraz smakuje jak truskawka!
Chińczyk znowu zawołał:
- Odwróć, odwróć!
- Teraz smakuje jak pomarańcz. To jest fantastyczne! - zawołał facet. A czy
potrafisz sprawić aby smakowało jak kobieca cipka?
- Przyjdź jutro - powiedział Chińczyk.
Nazajutrz facet popędził niezwłocznie do Chińczyka, wziął szybko jabłko
i popróbował:
- Cholera, teraz to smakuje jak gówno!
- Odwróć, odwróć...
Pewien młody świętoszek z Liverpoolu wybierał się do
Watykanu ze swoją mamą, aby zobaczyć Papieża. Chłopiec był nieco
zmartwiony, nie wiedząc czy Papież dostrzeże go pośród takiego tłumu
ludzi. Jego mama pocieszała go:
- Nie martw się synu, papież jest wielkim fanem futbolu, więc kupię ci
Liverpoolski strój futbolowy, Papież zobaczy czerwony strój i porozmawia z
tobą.
Więc kupili strój. Chłopiec miał go na sobie, stojąc pośród tłumu
podczas gdy Papież w swym papa-mobile zbliżał się w jego kierunku. Ale Jan
Paweł zatrzymał papa-mobile, wysiadł i zaczął rozmawiać z innym
chłopcem ubranym w koszulkę Manchester United. Potem wrócił do mobila i
odjechał.
Mały chłopiec był bardzo przygnębiony i popłakał się.
- Nie martw się, kupię ci koszulkę Manchester United, wrócimy tu jutro i
masz zagwarantowane, że Papież z tobą porozmawia.
Następnego dnia wrócili. Tym razem chłopiec był ubrany w koszulkę
Manchester United. Papież w swoim pojeździe zbliża się do niego. Chłopiec
jest cały podniecony. Papa-mobile się zatrzymuje i Papież wysiada, zbliża
się do chłopca i mówi:
- Chyba ci wczoraj mówiłem, żebyś się odpieprzył!
Pewien misjonarz został wysłany z misją do buszu. W buszu
byli sami murzyni, czarni oczywiście. Więc przez rok misjonarz nauczał ich,
opowiadał im o Bogu i nawracał. Ludzie ufali mu i traktowali jak swojego.
Jednak pewnego razu wydarzyło się coś niesamowitego. Jedna z tamtejszych
kobiet urodziła dziecko. Dziecko było białe jak śnieg. No cóż, śliska
sprawa. Starosta został oddelegowany aby porozmawiać z misjonarzem. Poszedł
więc do niego i mówi:
- Słuchaj, jesteś jak jeden z nas, traktujemy cię jak brata, ale spójrz,
my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło nam się białe
niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas że zdrada
to grzech śmiertelny. Ty hipoktyto!
Misonarz odrzekł:
- Ależ ja jestem niewinny, nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie
zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury -
czarne+czarne=białe. Ot, spójrz chociaż na te owce (tu robi gest w kierunku
pasących się na łące owiec). Widzisz wszystkie są białe z wyjątkiem
jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak wasze białe dziecko
jest wybrykiem natury i tyle.
Starosta spojrzał na tę czarną owcę, coś sobie jakby przypominając.
Zaczerwienił się i wypalił:
- Dobra stary, zawrzyjmy umowę: ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, ty
nie powiesz nikomu o owcy.
Pociąg z Biłgoraju do Babimostu, słychac stukot kół,
mijają godziny.
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Wreszcie jeden z pasażerów spytał się sąsiada:
- Ty, jak masz na nazwisko?
- Rybko, a bo co?
- A bo nic.
Stukot kół, mija godzina milczenia, odzywa się ten sam pasażer:
- Ty, Rybko!
- Co?
- Wymyśliłem rym do Twojego nazwiska.
- No?
- Rybko - pypko skocz po piwko!
Stukot kół, mija godzina milczenia, odzywa się drugi pasażer:
- Ty, a ty jak masz na nazwisko?
- Kowalski, a bo co?
- A bo nic.
Stukot kół, mija godzina milczenia, na czole Kowalskiego widać kropelki
potu, wreszcie rzecze:
- Ty, Kowalski!
- Co?
- Wymyślilem rym do Twojego nazwiska.
- No?
- Kowalski, ty chuju!